• Strona główna
  • Nasze plany
  • Nasze działania:
  • Konkursy:
  • Pamiątki
  • Wywiady
  • Refleksje
  • Różne:
  • Humor z PRL-u

    Podczas wizyty prezydent USA zwiedza z Gierkiem Zakopane.
    Nagle słyszą krzyk i płacz kobiety.
    Patrzą a gazda za chałupą grzmoci żonę.
    Prezydent pyta go dlaczego tak się znęca nad kobietą.
    Gazda mówi:
    - Chciała mieć fiata - kupiłem. Chciała mercedesa - kupiłem. Ale teraz jej się helikopterem zachciało latać. Nie kupię, bo tu góry i jeszcze mi się baba zabije!
    Prezydent pokiwał ze zrozumieniem, ale Gierek wziął gazdę na stronę i pyta:
    - Gazdo, a tak naprawdę o co poszło?
    - Przeca nie powim obcemu, że mi bździągwa bony na cukier zgubiła.


    Za dziesięć minut dziesiąta, prawie godzina policyjna.
    Dwóch zomowców idzie ulicą.
    Spotykają przechodnia.
    Jeden z nich zaczyna go bić pałą i kopać.
    Drugi pyta:
    - Za co Ty go właściwie bijesz?
    - Ja go dobrze znam! On daleko mieszka. I tak nie zdąży!


    Zomowcy pobili studenta, który na ulicy rozrzucał ulotki.
    Po jakimś czasie zauważyli, że kartki były puste.
    - Dlaczego pan rozrzucał puste kartki? - pytają.
    - Ludzie i tak wiedzą, co ma być na nich napisane.


    - Jak się u Was żyje?
    - No, zaraz po przyjściu czerwonych było bardzo ciężko...
    - A później?
    - A później przywykliśmy...



    mimoza72@wp.pl